poniedziałek, 23 listopada 2015

"SPOTKANIE"

W dniu 13 października w naszej klasie odbyły się pierwsze zajęcia filmowe pod nadzorem pani profesor Agnieszki Tekień. Wybraliśmy się na film „Spotkanie” z roku 2007 reżyserii Toma McCarthy'ego. Projekcja filmu odbyła się w kinie Nowe Horyzonty.
OPIS FILMU: „Znużony codziennością Walter Vale (Richard Jenkins), wykładowca akademicki z Connecticut, w zaskakujących okolicznościach spotyka na swojej drodze parę młodych imigrantów. Tarek (Haaz Sleiman) i jego dziewczyna Zainab (Danai Gurira) wynajmują nielegalnie jego mieszkanie w Nowym Jorku. Walter godzi się jednak, aby pozostali jego gośćmi, dopóki nie znajdą nowego domu. Tak rozpoczyna się znajomość, która dla pogrążonego w rutynie profesora stanie się inspiracją do zmiany dotychczasowego życia. Dla pary imigrantów znajomość z Walterem będzie miała równie przełomowe skutki. Zrodzi się między nimi przyjaźń, która pozwoli aresztowanemu wkrótce przez urząd imigracyjny Tarekowi przetrwać najtrudniejsze chwile odosobnienia. Profesor poznaje matkę Tareka, z którą wspólnie spędzony czas okaże się cennym prezentem od losu...” Fabuła (4/5) Nie byłam przekonana co do tego filmu, do dzisiaj jestem jednak mile zaskoczona, z jaką łatwością przedstawiony został temat. Dla osób, które nie zostały zapoznane z opisem filmu akcja może rozwijać się powoli i czasem tak faktycznie jest. W pewnym momencie miałam ochotę zasnąć, nagle jednak pojawia się zwrot akcji, który potrafi na chwilę zawładnąć emocjami, pozbawiając ingerencji rozumu w tej sprawie. Co tyczy się samej historii i problematyki – temat jak najbardziej na czasie, szczególnie biorąc pod uwagę tegoroczne wydarzenia. Produkcja powstała w ramach zilustrowana sytuacji po zamachu terrorystycznym na World Trade Center, a mianowicie nieufności władz do imigrantów, w dodatku nielegalnych. Film świetnie oddaje klimat niepewności, wahań i desperacji, z którymi zmagają się drudzy główni bohaterowie. Bohaterowie (4/5) Bohaterowie to stanowczy plus tej produkcji i nie mówię tego tylko w swoim imieniu. Główny aktor, Richard Jenkins, otrzymał nominację do Oscara, na którą moim zdaniem zasłużył za wczucie się w rolę i perfekcyjnie odegraną przemianę. Jego z tego filmu pamiętam najbardziej i z nim najmocniej się związałam. Jego nienaganny ubiór, powtarzające się czynności, flegmatyczne ruchy i zachowania. To zdecydowanie jest rola dla Richarda Jenkinsa! Jego wygląd idealnie wpasowuje się w charakterystykę znudzonego i pozbawionego sensu życia wykładowcy. Cynizm i obojętność wypływająca z jego postaci jest po prostu nieziemska, ale potrafi też irytować w niektórych scenach, chociaż wmawiamy sobie, że też postąpilibyśmy w takich sytuacjach. Walter Vale na swojej drodze spotyka dwójkę imigrantów – Tareka i Zainab. Atakujący Waltera w jego własnym mieszkaniu nieproszeni goście są zdesperowani i nie mogą uwierzyć, że ktoś dał im czyjeś mieszkanie. Widać, że zakochani nie mają wyboru jak opuścić dom Waltera, który chętnie się ich pozbywa. Tutaj następuje już pierwsza zmiana w myśleniu bohatera, co bardzo ożywia początkowe sceny. Wszystkie wydarzenia pozytywnie wpływają na postać Waltera, przez co seans staje się przyjemny i refleksyjny. No bo czy zmiana bohatera nie napawa nas energią? Widzimy pola możliwe, jakich możemy dokonać w swoim życiu i nabieramy motywacji, która w późniejszym czasie wypływa również z nas. Muzyka (4/5) Nie dużo osób wie, że twórcą ścieżki dźwiękowej do amerykańskiego filmu jest… polski kompozytor! Mowa oczywiście o Janie Kaczmarku, który swoją muzyką idealnie skleja ten film w spójną całość. Jego melodie nawet po długim czasie siedzi w głowie i zatrzymuje się w niej, jakby na siłę nie dając o sobie zapomnieć. Jeśli ktoś wsłuchiwał się w ten niesamowity dodatek do obrazu nawet po długim odstępstwie jest stanie przypomnieć sobie flegmatyczne i spokojne sceny filmu. Jak najbardziej polecam zapoznać się z tą ścieżką dźwiękową, która trafia na moją osobista listę ulubionych albumów. OCENA KOŃCOWA: Film na pewno godny polecania z uwagi na uniwersalność tematową. Pomijając temat imigrantów dostrzeżemy też dużą rolę sztuki i twórczości, która została w filmie dobitnie przedstawiona. Produkcja motywuje do otwarcia się na świat, poznawania nowych miejsc i ludzi, chcąc pokazać, że życie toczy się dalej, nie ważne jaki był powód naszego zastoju. Produkcja zostaje przeze mnie oceniona na pełną i mocną dziewiątkę, w skali dziesiętnej. Mimo nudnych fragmentów film pouczający i refleksyjny – idealny na jesienne wieczory.


ZWIASTUN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz